Przed nami legendarna i niezwykle klimatyczna impreza, która rokrocznie odbywa się w Tatrach. Chodzi o Jazz Camping Kalatówki 2019 . Wydarzenie odbędzie się w dniach 30.09 (poniedziałek) -do 5.10 (sobota) w Hotelu Górskim PTTK Kalatówki na polanie Kalatówki w Tatrach.
Jazz Camping Kalatówki 2019 odbędzie się w dniach 30.09 (poniedziałek) - 5.10 (sobota) w Hotelu Górskim PTTK Kalatówki na polanie Kalatówki w Tatrach.
Podczas tegorocznej edycji świętowany będzie potrójny jubileusz:
- 60. rocznica festiwalu, którego pierwsza edycja odbyła się w roku 1959
- 80. rocznica urodzin jego dyrektora artystycznego - Zbigniewa Namysłowskiego, uczestnika wszystkich Campingów od 1959 roku począwszy.
- 50. rocznica śmierci Krzysztofa Komedy Trzcińskiego, który w pierwszych latach festiwalu także był tu stałym bywalcem.
Z tej okazji, poza tradycyjnymi jamami organizatorzy przygotowali moc dodatkowych atrakcji i niespodzianek, m.in.:
Tematyczne jam sessions poświęcone Krzysztofowi Komedzie, wieczór wspomnień z 1959 roku (z udziałem Andrzeja Bieniasa, aktora teatru im. St. I. Witkiewicza), kino jazzowe, wernisaż zdjęć Wojciecha Plewińskiego i Andrzeja Dąbrowskiego (z udziałem autorów) czy wreszcie Klub Komediowy z jesiennym "Przekrojem".
JAZZ CAMPING KALATÓWKI
Z okna pokoju widać Kasprowy Wierch i kolejkę.
W oknie zasłonki z kwiecistego materiału znanego z góralskich spódnic.
Przez ścianę słychać saksofon, gdzieś dalej dwie trąbki. W korytarzu wyściełanym przytulną zieloną wykładziną w swetrowate wzory, przy stoliku, dwóch młodych chłopaków dyskutuje żywo nad nutami. Z dołu dobiega gwar i jazz.
Jazz.
Jazz Camping Kalatówki.
Jazz Camping na Kalatówkach po raz pierwszy rozpoczął się 20 lutego 1959 roku. Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz: Na hasło: JAZZ CAMPING KALATÓWKI zjawili się tacy ludzie jak redaktor „Przekroju” Marian Eile, jego żona Janka Ipohorska (Kamyczek), Jerzy Skarżyński, Barabara Hof, Grażyna Hase,ówczesne gwiazdy filmu: Barbara Kwiatkowska, Maja Wachowiak, Teresa Tuszyńska, Romek Polański – jeszcze jako „żołnierz z buławą w plecaku”, przybył nawet I sekretarz Ambasady Amerykańskiej Pan Thomas Donovan i wiele innych osób, których nazwiska zapisały się w historii polskiej twórczości. Wśród jazzmanów byli wszyscy – zarówno „weterani”, jak i nowe pokolenie muzyków wywodzących się z klubów „Hybrydy” i „Stodoła”, a którzy w późniejszych latach zabłysnęli swym wielkim talentem.
A zatem - korzystając z wiedzy Pawła Brodowskiego, redaktora naczelnego miesięcznika Jazz Forum:
(...) Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, Andrzej Trzaskowski, Krzysztof Komeda z Zosią, Andrzej Kurylewicz i Wanda Warska, trochę od nich młodszy Jan Ptaszyn Wróblewski (który już grał w Newport!), Roman Dyląg, Andrzej Dąbrowski, Wojtek Karolak i Zbyszek Namysłowski(...) Redaktor „Przekroju” Marian Eile, scenarzysta Jerzy Skarżyński, mistrz plakatu Rosław Szaybo… Brakowało tylko Leopolda Tyrmanda (dlaczego nie było Tyrmanda?).
Wśród środowiska jazzowego oraz kalatówkowego do dziś krążą legendy o zabawach wspomnianych dziesięciu dni:
Wydarzeniem bez precedensu był „wyścig na fotelach”. - opowiada Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz. - Na sali jadalnej, opróżnionej ze stolików, na gładkiej froterowanej podłodze, użyliśmy przewróconych foteli jako tzw. „hulajnogi”.
Emocje były nadzwyczajne, a ja muszę przyznać się, zdobyłem mistrzostwo w tych zawodach. (...)
Mniej groźne zabawy odbywały się na śniegu, takie jak Slalom Pań na miednicach z Suchego Żlebu, lub Nocny Bal Przebierańców, a także najbardziej spektakularne Piżama Party, czyli imieniny Romka Polańskiego, na które chłopcy stawili się na śniadanie w piżamach, a panienki w tzw. „baby-dolkach” (krótka koszulka nocna), a obowiązkiem wszystkich było zjedzenie zupy mlecznej bez posługiwania się łyżką!
Do tego oczywiście niekończące się jam sessions i niecichnące dźwięki trąbek, saksofonów czy kontrabasów:
Wszyscy byli młodzi. - snuje swą opowieść dalej Paweł Brodowski. Nasi muzycy mieli już za sobą dwa legendarne Festiwale Jazzowe w Sopocie (1956 i 1957), polskie tournée Kwartetu Brubecka, za którym podążali od miasta do miasta, pierwsze wyjazdy koncertowe na Zachód, pierwsze Jazz Jamboree (1958). Mieli już za sobą inicjację filmową („Dwaj ludzie z szafą”). Czekał na nich „Pociąg” i czekali „Niewinni Czarodzieje”. Tu formowała się polska szkoła jazzu i polska szkoła filmowa, którą współtworzył polski jazz.
I dodaje: Na tle zgrzebnej i szarej rzeczywistości tamtych lat Kalatówki jawiły się jako oaza wolności, azyl i odskocznia, spontaniczna manifestacja wolności. To był upust młodzieńczej energii, nieskrępowanej ekspresji piękna i wyobraźni.
Spotkanie ponowiono rok później (Jak pisał Jan Zylber do Rosława Szaybo: Camping załatwiony ostatecznie na 2-11 lutego. Mamy całe schronisko, ale przy tej sposobności trochę nas załatwili bo musimy zapłacić do 1 grudnia czyli za trzy tygodnie.), zaś potem, na 37 lat, jazz na Kalatówkach zamilkł.
Sytuację tę zmieniła nowa dyrektorka Hotelu Górskiego PTTK Kalatówki, Marta Łukaszczyk, która - odnalazłszy zdjęcia z lat 1959 i 1960 - postanowiła reaktywować Jazz Camping. Znalazła znajomego w Zakopanem, który skontaktował ją z Państwem Namysłowskimi. Zaś po roku, jesienią 1997 roku odbył się już pierwszy z nowej serii Campingów pod kierownictwem muzycznym Zbigniewa Namysłowskiego.
Szukaliśmy wspólnie ze Zbyszkiem i Martą pomysłu, jak nazwać te nasze jazzowe spotkania. - wspomina Małgorzata Namysłowska, organizacyjny motor pierwszych Jazz Campingów po 1997 roku. - Przyjechał na kolejny Jazz Camping Jan Borkowski (pomysłodawca i współtwórca wraz z Janem Zylberem pierwszych dwóch edycji lat ’59, ’60) i pomógł wymyślić nam formułę nowych Jazz Campingów oraz ukuł najtrafniejszy termin: Twórcze Spotkania Muzyków Jazzowych - Jazz Camping Kalatówki.
Pozornie mała, a jednak decydująca zmiana w formule spotkań nastąpiła około 10 lat temu.
Zbigniew Namysłowski: Wtedy już w Polsce istniało wiele szkół i wydziałów jazzowych - sam byłem pedagogiem na Bednarskiej (Państwowy Zespół Szkół Muzycznych im. Fryderyka Chopina w Warszawie). I wciąż powstawały nowe. Uznałem, że skoro mamy tylu młodych ludzi chcących rozwijać się w jazzie to czemu nie umożliwić im kontaktu z doświadczonymi, zawodowymi muzykami? Czemu nie dać im przestrzeni na wolne, twórcze muzykowanie?
Tak powstał pomysł, aby rokrocznie zapraszać studentów kolejnych uczelni.
Zbigniew Namysłowski: Gościliśmy już studentów z Krakowa, Wrocławia, Katowic, Gdańska, a w tym roku zaprosiliśmy młodzież z Łodzi.
Pomysł na przemieszanie doświadczonych muzyków ze studentami okazał się nie tyle strzałem w dziesiątkę co otworzył środowisko, zjednoczył je i w dużym stopniu ukształtował to, jak dziś wygląda polski jazz.
Sławek Jaskułke, Dominik Wania, Olo Walicki, Zbyszek Chojnacki, Aga Zaryan, tegoroczny laureat Fryderyka Emil Miszk, Piotr Chęcki, Tomek Sołtys, Mateusz i Jan Smoczyńscy... wymieniać można bez końca, a każdy z nich jako młodzik dał się poznać środowisku właśnie na Kalatówkach.
Mateusz Smoczyński: Na Jazz Camping Kalatówki pojechałem po raz pierwszy w roku 2000. Trafiłem tam dzięki zaproszeniu, które otrzymałem od Państwa Namysłowskich. (...) Dzięki zaproszeniu na Jazz Camping już w wieku 16 lat nie tylko poznałem, ale i miałem okazję wspólnie grać z niemal całą czołówką polskiego jazzu! Było to dla mnie ogromnym wyróżnieniem i nobilitacją. Dawało mi to energię na następne kilka miesięcy, żeby jeszcze więcej ćwiczyć. Jestem przekonany, że to właśnie dzięki tym wspólnym jamom oraz nawiązanym kontaktom zdecydowanie łatwiej było mi budować swoją własną karierę
Aga Zaryan: Mam ogromny sentyment do Jazz Campingu na Kalatówkach. Tam zaczynałam. Miałam dwadzieścia kilka lat, kiedy nadarzyła mi się ta okazja aby spędzić tydzień wśród legendarnych muzyków jazzowych, których wcześniejsze dokonania znałam z płyt i koncertów. Na Kalatówkach mogłam ich nie tylko poznać, ale i występować z nimi. Pamiętam uczucie kiedy stanęłam na scenie podczas sobotniego koncertu finałowego z Januszem Muniakiem - to są chwile, których się nigdy nie zapomina.
Sławek Jaskułke: Jechałem z Olo Walickim i Jurkiem Małkiem w trasę i na Kalatówkach mieliśmy robić próby. Miałem 16 lat, pamiętam tę sytuację, jakby miała miejsce wczoraj: Zszedłem na dół i było wolne pianino. Zacząłem grać. Gdzieś na sali stali Zbyszek Namysłowski i Włodzimierz Nahorny. Jeden trącił drugiego łokciem: „Ty, kto to jest ten młody przy pianie?” „Nie wiem, ale jest świetny! Po miesiącu zadzwonił do mnie Zbyszek i zaprosił mnie w trasę do Rosji.” Od tamtej pory mam ten zaszczyt i wielką przyjemność być w pierwszym składzie Zbyszka po dziś dzień. Nie ulega wątpliwości, że Kalatówki zmieniły bieg mojego życia.
Jazz Camping Kalatówki to nie tylko jamowanie. Schodzą się na te dni ze wszystkich stron -
z całej Polski, z Zakopanego jak i z Tatr - miłośnicy jazzu, ale też sztuki i kultury pojętej ogólnie. Ludzie otwartej myśli i szerokich światopoglądów, czujący, widzący i słyszący więcej.
Jazz Camping Kalatówki to jazz, niebanalne spotkania, świetna zabawa i doskonale spędzony czas na najwyższym poziomie. Do czego i Państwa w tym - szczególnym dla spotkań twórczych na Kalatówkach - roku zachęcamy.