Tatrzański Park Narodowy od 13 marca wprowadził zakaz wstępu na teren parku. Oznacza to, że nie tylko wyprawa w strefę wysokogórską jest zabroniona, ale i wycieczki np. do tatrzańskich dolin. Zamknięte są schroniska tatrzańskie, nie działa również kolejka linowa na Kasprowy Wierch. Mimo jednak zakazu wciąż zdarzają się przypadki wchodzenia na górskie szlaki raz nawet doszło do wypadku turystycznego, w którym TOPR musieli udzielić pomocy poszkodowanemu, a to niesie ze sobą określone zagrożenia.
Tatrzański Park Narodowy od 13 marca wprowadził zakaz wstępu na teren parku. Oznacza to, że nie tylko wyprawa w strefę wysokogórską jest zabroniona, ale i wycieczki np. do tatrzańskich dolin. Zamknięte są schroniska tatrzańskie, nie działa również kolejka linowa na Kasprowy Wierch. Mimo jednak zakazu wciąż zdarzają się przypadki wchodzenia na górskie szlaki raz nawet doszło do wypadku turystycznego, w którym TOPR musieli udzielić pomocy poszkodowanemu, a to niesie ze sobą określone zagrożenia.
- Chodzi nam o epidemiologiczne bezpieczeństwo turystów w czasie, gdy ograniczamy do minimum wyjścia z domów – mówi Szymon Ziobrowski dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Przebywanie w otoczeniu górskiej przyrody jest dla zdrowia jak najbardziej wskazane, ale przypomnę, że turystyka to również jedzenie posiłków w restauracjach, nieuniknione spotkania w środkach komunikacji zbiorowej czy w miejscach publicznych. Jako dyrektor parku narodowego zgodnie z apelem rządu zdecydowałem o zamknięciu Tatr dla ruchu turystycznego. Niestety Straż Parku praktycznie codziennie notuje przykłady łamania wprowadzonego przez nas zakazu. Trzeba pamiętać, że wspomniany zakaz nie dotyczy mieszkańców Powiatu Tatrzańskiego i często zatrzymywani turyści utrzymują, że są mieszkańcami np. Zakopanego tylko nie mają przy sobie dowodu tożsamości. Takie tłumaczenia nie przekonują jednak Straży Parku, bo bardzo łatwo ustalić czy dana osoba rzeczywiście mieszka na stałe pod Tatrami. Niestety ci którzy łamiąc zakaz weszli na teren polskich Tatr doprowadzili też do sytuacji, w której niezbędna była pomoc TOPR. We wtorek np. jeden z dwójki turystów którzy schodzili z Rysów w dół , spadł w przepaść i przeleciał kilkaset metrów. Poszkodowany tylko cudem uniknął śmierci i został śmigłowcem TOPR przetransportowany do zakopiańskiego szpitala. Mężczyzna ma poważne obrażenia ciała, ale przeżył upadek z wysokości około 700 metrów. - Wprowadzony przez TPN zakaz wejścia w góry nie dotyczy co prawda mieszkańców Powiatu Tatrzańskiego, ale i ich namawiamy do tego, aby w najbliższym czasie zrezygnowali z górskich wycieczek – podkreśla Jan Krzysztof naczelnik TOPR. – A już na pewno z wypraw w strefę wysokogórską. Proszę pamiętać, że każdy wypadek wiąże się z uruchomieniem kilku, a nawet kilkunastu ratowników, którzy mają wtedy kontakt zarówno z osobą ratowaną jak i sami ze sobą. Proszę sobie wyobrazić sytuacje, gdy w górach konieczna będzie pomoc, a ratownicy TOPR będą na przymusowej kwarantannie. Prosimy poczekać aż sytuacja, jeśli chodzi o zagrożenie epidemiologiczne się ustabilizuje i wtedy będzie odpowiedni czas na wycieczki w Tatry. Zamknięcie TPN dla ruchu turystycznego o tej porze roku będzie też mieć jako skutek uboczny dobroczynne działanie dla tatrzańskiej przyrody. Tłumy nie będą zadeptywać np. krokusów co zdarzało się niestety w poprzednich kilku latach. – W Tatrach budzą się niedźwiedzie, potem przyjdzie czas na świstaki – zwierzęta w tym roku będą mieć wyjątkowy spokój – mówi dyrektor Szymon Ziobrowski. – To plus w tej całej niemiłej i trudnej dla nas wszystkich sytuacji.