Stan pandemii koronawirusa będzie mieć ogromne skutki dla nas wszystkich. Dotyczy to gospodarki, ale i wielu innych dziedzin naszego życia społecznego. Pośrednio obecna sytuacja uderzy też w Tatrzański Park Narodowy, którego znacząca część budżetu, to środki ze sprzedaży biletów wstępu. Już teraz wiadomo, że zamknięcie parku narodowego będzie mieć wymierne skutki np. dla planu inwestycyjnego w roku bieżącym, a może i przyszłym.
Stan pandemii koronawirusa będzie mieć ogromne skutki dla nas wszystkich. Dotyczy to gospodarki, ale i wielu innych dziedzin naszego życia społecznego. Pośrednio obecna sytuacja uderzy też w Tatrzański Park Narodowy, którego znacząca część budżetu, to środki ze sprzedaży biletów wstępu. Już teraz wiadomo, że zamknięcie parku narodowego będzie mieć wymierne skutki np. dla planu inwestycyjnego w roku bieżącym, a może i przyszłym. - Korekty np. w planie inwestycyjnym, ale i wydatkach bieżących będą niezbędne – przyznaje Szymon Ziobrowski dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Nie wiadomo bowiem, ile z pieniędzy, które uzbieraliśmy np. na remonty szlaków trzeba będzie wykorzystać na wynagrodzenia czy pokrycie bieżących wydatków. Na pewno będziemy kontynuować te projekty, które są współfinansowane przez Unię Europejską. Chodzi m.in. o utworzenie Centrum Edukacji Przyrodniczej w Dolinie Kościeliskiej. Warto przypomnieć, że w tym roku miały odbyć się remonty szlaków w Tatrach jak i w samej jaskini Mroźnej i tutaj park przynajmniej na razie zapewnia, że prace powinny zostać przeprowadzone zgodnie z planem. Inne projekty są jednak zagrożone jak np. budowa ścieżki rowerowej z Zakopanego na Wierch Poroniec czy nowych punktów wejścia. – Ograniczymy też nakłady na toalety stacjonarne – dodaje dyrektor Szymon Ziobrowski. – Na pewno też w sytuacji konieczności oszczędności, wstrzymamy remonty budynków, którymi dysponujemy. Jest ich sporo i większość wymaga mniejszych lub większych prac remontowych. Niestety co dla mnie jest wyjątkowo przykre, musimy wstrzymać projekt remontu jednego ze skrzydeł budynku w zakopiańskich Kuźnicach, gdzie mieści się dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego. Warto przypomnieć, że park miał w planach stworzenie tam swoistego centrum współpracy lokalnej. Ale kubatura budynku jest bardzo duża, więc siłą rzeczy koszty ewentualnego remontu będą bardzo wysokie. Oczywiście trudno jest teraz ocenić o ile mniejsze będą wpływy ze sprzedaży biletów wstępu na teren parku. Bardzo wiele zależy od rozwoju sytuacji, jeśli chodzi o zagrożenie zakażeniem koronawirusa. Jeśli na okres wakacji zostanie cofnięty zakaz przemieszczania się i wynajmu pokoi to rok uda się w jakiejś części uratować. – Każdy obecnie zaciska pasa – mówi Dariusz Galica lokalny przedsiębiorca. – Nie tylko TPN, ale i właściciele hoteli, pensjonatów, restauracji i karczm. Wszystko w Zakopanem jest zależne od ruchu turystycznego. Jeśli możliwe będą np. przyjazdy rodzinne w górach to frekwencja może okazać się spora, szczególnie że większość z nas zrezygnuje w tym roku z wakacji za granicą np. we Włoszech i w Hiszpani. Eksperci podkreślają, że plusem całej sytuacji jest fakt, że restrykcyjne ograniczenia wprowadzono nie w trakcie sezonu zimowego, ale już właściwie po jego zakończeniu. Trzeba też pamiętać, że część zysków z biletów wstępu do parku, TPN przekazuje na rzecz Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Mamy nadzieję, że nie będzie to jakiś drastyczny spadek do naszego budżetu z tego tytułu – mówi nam Jan Krzysztof naczelnik TOPR. – Oczywiście w sytuacji załamanie rynku turystycznego np. w wakacje, sytuacja na pewno odbije się również i na naszym budżecie. Według naszych obliczeń 2/3 wpływów z biletów wstępu na teren parku to właśnie lipiec i sierpień. Staramy się jednak podchodzić spokojnie do całej sytuacji, mamy nadzieję, że sytuacja będzie się stopniowo normalizować. Można oczywiście dodawać, że ewentualny mniejszy ruch turystyczny przełoży się na mniejszą liczbę wypadków, a więc i koszty będą niższe, ale to już osobna sprawa.