Puste Zakopane podczas tegorocznej pandemii koronawirusa, to niezwykły i niezwykle rzadki widok. Kurort zazwyczaj pełen turystów i narciarzy tym razem przez ponad półtora miesiąca był totalnie pusty. A to niesie za sobą dla branży turystycznej określone konsekwencje.
Puste Zakopane podczas tegorocznej pandemii koronawirusa, to niezwykły i niezwykle rzadki widok. Kurort zazwyczaj pełen turystów i narciarzy tym razem przez ponad półtora miesiąca był totalnie pusty. A to niesie za sobą dla branży turystycznej określone konsekwencje. Rozmowa z Adamem Bachledą-Curusiem właścicielem kilku hoteli w Zakopanem i w Krakowie.
Można chyba pokusić się o tezę, że ostatnie półtorej miesiąca to był bardzo ciężki czas dla Zakopanego
Tak, to prawda, zwłaszcza, że ten czas nastał dość niespodziewanie, po fantastycznym okresie, kiedy Zakopane wspaniale turystycznie się rozwijało, było pełne. Ludzie bardzo chętnie tu przyjeżdżali znajdując dość dużą ofertę i nagle takie tąpniecie – to zawsze jest bardzo ciężkie. Na 6 tygodni Zakopane praktycznie zamarło, osobiście takiego okresu nie pamiętam, nawet w stanie wojennym Zakopane było częściej odwiedzane i wypełnione, mieszkańcy wychodzili z domów i chodzili po górach, jeździło się na nartach na Kasprowym, a teraz kompletnie wszystko stanęło. Co prawda Zakopane nie było stricte zamknięte, ale przez zakaz przemieszczania się nikt tu nie przyjeżdżał, nawet ci ludzie, którzy mają wykupione tutaj mieszkania i apartamenty. Dlaczego? Nie tylko hotele i pensjonaty były zamknięte, ale też i wszystkie restauracje karczmy jak i jedyna w naszym mieście galeria handlowa. Zresztą generalnie właściciele czy też najemcy innych drobnych sklepów również zamknęli swoje biznesy, ponieważ nie opłacało się im utrzymywać personelu, ponosić wszystkich koszty z tym związanych, ponieważ nie było turystów dla których de facto te sklepy są dedykowane, bo mieszkaniec Zakopanego jest rzadkim gościem w tych sklepach.
Od 4 maja następuje stopniowe odmrażanie gospodarki, ale trzeba pamiętać, że ponowne uruchomienie dużego obiektu hotelowego to wcale nie jest prosta sprawa
Informacja o tym, że od właśnie 4 maja hotele i pensjonaty mogą ruszyć w ograniczonym zakresie była bardzo wyczekiwana przez całą branżę turystyczną. Oczywiście pewne kroki można było podjąć przed tą datą, ale w tej chwili potrzebne jest kilka lub nawet kilkanaście dni, żeby przygotować hotel do otworzenia i przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo i reżim sanitarny. Po to, aby turysta, który przyjedzie i będzie odwiedzać hotel mógł czuć się komfortowo, mając świadomość, że przebywa w obiekcie, który spełnia wszystkie wymagania i normy. Otwarcie dużego obiektu jest czasochłonne i kosztochłonne, bo pomimo tego, że nie zwolniło się pracowników to wszystko od nowa trzeba zorganizować, rozpocząć i wdrożyć. Trzeba przeszkolić personel na każdym szczeblu, począwszy od recepcji poprzez osoby zajmujące się porządkiem, cała kuchnia i gastronomia– jest to ogrom rzeczy do uruchomienia. Myślę, że hotele będą się otwierać, ale bardzo stopniowo i spokojnie.
Kolejnym etapem ważnym dla branży turystycznej byłoby uruchomienie gastronomi zarówno w hotelach jak i restauracjach np. na deptaku przy Krupówkach, których jest tam sporo
Jest to pewien problem, no bo warto sobie zadać pytanie czym jest hotel. To kompleksowy obiekt turystyczny, gdzie się przyjeżdża nie tylko przenocować, ale gość hotelowy może chcieć skorzystać z siłowni, ze spa, z restauracji z baru – i tutaj ograniczając czy wręcz zakazując pewnych rzeczy to otwieramy de facto noclegownie, a nie hotele. Oczywiście obostrzenia z dnia na dzień są bardziej dopasowywane do potrzeb i do wymogów – restauracje można będzie otworzyć z usytuowaniem stolików na odległość 2m od siebie, przy stolikach będą mogły zasiąść osoby z jednego pokoju lub pojedynczo. W hotelu w pokoju mogą być zameldowane dwie osoby. Są to obostrzenia do których należy się dostosować. Natomiast żaden klient z zewnątrz nie może odwiedzić restauracji, tylko pytanie hotele mają to weryfikować? W małym obiekcie ok, ale w dużym gdzie przebywa 400 osób trzeba chyba zatrudnić dodatkowy personel, Są to trudności z którymi musimy się zmierzyć i mądrze je rozwiązać, ale jesteśmy optymistami, będzie dobrze.
Spotykam się z głosami przedsiębiorców, którzy mówią, że super, że jest pomoc ze strony rządu, że jest tarcza antykryzysowa tylko problem tkwi w formalnościach zbyt trudnych dla wielu zwykłych, małych przedsiębiorców
Myślę, że to stwierdzenie jest bardzo trafne, tarcza antykryzysowa jest dużą pomocą, ale jeszcze tak naprawdę nie funkcjonuje sprawnie. Ja np. tak do końca nie wiem na jaką pomoc można liczyć i kiedy ona faktycznie przyjdzie, bo tak są sformułowane zapisy. To samo dotyczy nawet ZUSuu – nie mamy jeszcze odpowiedzi czy składki zostały odroczone czy umorzone. Za chwilę miną dwa miesiące tej patowej sytuacji, zero przychodów, jeśli chodzi o branżę turystyczną w Zakopanem i nadal nie wiemy, czy dostaniemy pomoc, na jakim poziomie ona będzie, czy spełnimy stawiane warunki. I tu faktycznie ci mniejsi przedsiębiorcy muszą prosić o pomoc księgowego, prawnika lub nawet kogoś zatrudnić, żeby pomógł to sprawnie przeprowadzić, napisać, złożyć drogą elektroniczna, co dla osób starszego pokolenia może być wyzwaniem i barierą. Najważniejsze jest jednak to, że ta pomoc jest, bo to jest dla branży turystycznej światełkiem w tunelu. Gdyby nie to, to wiele przedsiębiorstw zajmujących się wyłącznie turystyką ogłosiłoby upadłość.
- Jak według Pana będzie wyglądać turystyka w najbliższe wakacje?
Myślę, że Zakopane ma wielką szansę, ponieważ około 90% Polaków zostanie w kraju w te wakacje i w związku z tym te miejscowości turystyczne typu Bieszczady, Mazury, wybrzeże będą bardzo oblegane. Każdy będzie chciał się wyrwać jeszcze po tej kwarantannie, po zakazie przemieszczania się – ludzie będą chcieli obcować z przyrodą, być w miejscach które albo zna albo słyszał, że są ładne – a niewątpliwie Zakopane do takich cudów natury w Polsce należy. Jestem optymista co do okresu wakacji, to powinien już być taki oddech od obecnej sytuacji oczywiście z zachowaniem wszystkich rygorów sanitarnych. Inne miasta mają trochę trudniej, myślę tutaj np. o Krakowie, gdzie wśród turystów 70-80% to cudzoziemcy i teraz póki Europa nie wróci do normalności, dopóki nie zostaną uruchomione linie lotnicze to tego typu turysty w naszych miastach będzie mniej. Prawda jest taka, że wakacje w dużym mieście nie są tak atrakcyjne, dlatego takie ośrodki będą miały dużo trudniej niż ośrodki turystyczne, gdzie powrót do normalności powinien być zdecydowanie prostszy.