Podczas sobotnich wykładów prelegenci wspominali o wizycie papieża Jana Pawła II sprzed 25 lat w bardziej technicznym wymiarze, jak organizacja przelotu śmigłowcem i ustawienia sektorów wiernych pod Wielką Krokwią oraz sposoby na wykonanie zdjęć.
Sala hotelu Mercure Kasprowy w Zakopanem przyciągnęła kilkadziesiąt osób zaciekawionych historią wizyty papieża Polaka pod Tatrami, która odbyła się 25 lat temu. Mówcy tego dnia przygotowali wspomnienia, które towarzyszyły organizacji tego wydarzenia.
- Odwiedził wszystkie ówczesne gminy Podhala, Spiszą, Pienin i większość Gorców. Wybrałem miejsca, z którymi papież był związany – opowiadał Piotr Bąk, który wytyczał drogę, którą miał śmigłowcem lecieć papież.
Duże wyzwanie stanowił przelot oraz lądowanie nad Tatrami, które ze względu na zmianę w ostatniej chwili śmigłowca z TOPR-owskiego na wojskowy wprowadziło znaczne ograniczenia.
- Trasę trzeba było zmienić. Początkowo lot miał się odbyć śmigłowcem TOPR, ale ostatecznie trzeba było zmienić plany, bo śmigłowce wojskowe powyżej 1600 metrów miały problem z ładowaniem. Na prośbę papieża, śmigłowiec dwa razy zatoczył koło nad Babia Górą – wspomina Piotr Bąk. - Przypadkowa liczna grupa osób wyszła na Rusinowa Północna. Podmuch wiatru porwał kurtki turystów. Pilot śmigłowca się wystraszył i nie było lądowania. Rakoń i Grześ, to dwa ulubione szczyty Karola Wojtyły. Założenie było, aby przelecieć nad główna granią Tatr i wrócić nad Reglami – dodaje starosta.
Jednym z ważniejszych wydarzeń podczas papieskiej wizyty w Zakopanem był hołd górali, który przeczytał ówczesny burmistrz Zakopanego.
- Naszym zamysłem było, żeby hołd był złożony przez 3 pokolenia. Nasze, rodziców i dzieci. Zastanawialiśmy się, czy składać po góralsku, czy po polsku, żeby więcej osób mogło go zrozumieć i się z nim utożsamiać z tym hołdem - wspomina Adam Bachleda-Curuś. - Do tej pory brakuje mi tchu jak o tym mówię. To było wielkie wydarzenie. Klęczeliśmy zaledwie 40 cm od Ojca Św. Nie było tam miejsca. Ojciec Św. się wzruszył. Pokazała się łza - dodaje.
Bachleda-Curuś wspomniał także jak liczne były konsultacje treści hołdu oraz próby jego skrócenia. Ostateczne treść została odczytana w całości.
Swoimi wspomnieniami sprzed 25 lat podzielił się także fotograf Paweł Murzyn. Opowiadał on jak przemieszczał się pomiędzy punktami, w których pojawiał się Jan Paweł II, jak służby porządkowe przestawiały go, przez co miał zupełnie inne ujęcia niż większość fotografów.