Hasior to milion historii i anegdot zaklętych w niemej, przysłoniętej reklamami, tkance miasta, opowiadanych przez jego przyjaciół i znajomych, przyjezdnych i ludzi, którzy oglądali warsztat pracy artysty tylko z daleka. To nieistniejąca już „Restauracja Rybna”, gdzie z przyjaciółmi spędzał typowo „męskie” wieczory przy wódce, to „Watra” i „Chata Zbójnicka”, skąd zawsze miał łatwy „transport” do domu, to pracownie Walocha i Brzozowskiego, i wreszcie cmentarz na Pęksowym Brzysku, gdzie go pochowano, pośród przyjaciół, a zarazem rzeźb i nagrobków, wykonanych w jego pracowni, z widokiem na Tatry i z Zakopanem w sercu.