To były smutne Święta Bacowskie ze względu na pandemię koronawirusa, w Ludźmierzu w uroczystościach w przeciwieństwie do poprzednich lat uczestniczyła niewielka garstka gości jak i baców, juhasów i hodowców owiec. W tym roku jedynie czterdziestu przedstawicieli owczarskiej branży mogło uczestniczyć w Mszy św. tradycyjnie rozpoczynającej wypasowy sezon i w uroczystości zapoczątkowanej przez śp. ks. kustosza Tadeusza Juchasa.
To były smutne Święta Bacowskie ze względu na pandemię koronawirusa, w Ludźmierzu w uroczystościach w przeciwieństwie do poprzednich lat uczestniczyła niewielka garstka gości jak i baców, juhasów i hodowców owiec. W tym roku jedynie czterdziestu przedstawicieli owczarskiej branży mogło uczestniczyć w Mszy św. tradycyjnie rozpoczynającej wypasowy sezon i w uroczystości zapoczątkowanej przez śp. ks. kustosza Tadeusza Juchasa. Tylko zgodnie z tradycją woda z sanktuaryjnej studzienki i rogoźnickie stadko w kosorze na dziedzińcu świątyni były takie same… Wodę święcili: kustosz ludźmierskiego Sanktuarium ks. Jerzy Filek i kapelan Związku Podhalan – ks. Władysław Zązel.
Do kosora owce przeszły sprzed Domu Podhalańskiego – w tym roku też bez muzyki i bez asysty tłumu zwykle przybywającego na Święto Bacowskie. Samo środowisko baców i hodowców owiec również z niepokojem patrzy w przyszłość. Kryzys wywołany pandemią już bowiem dał im się we znaki. Jagnięta masowo wysyłane na Święta Wielkiej Nocy do Włoch w tym roku nie zostały sprzedaniu. Wyjdą więc w tym roku na halę i pozytywem jest to, że pogłowie owiec zapewne się zwiększy. Hodowcy liczą bowiem też na wprowadzenie interwencyjnego skupu zwierząt przez rząd, ale tutaj na razie nie ma żadnych decyzji w tej sprawie. Święto Bacowskie, które jest ważnym elementem pasterskiej tradycji, to modlitwa o szczęśliwy wypasowy sezon, dostatek trawy, zdrowie i bezpieczeństwo pasterzy i trzód, także świadectwo wiary i tożsamości. W darach ołtarza owczarze nieśli oscypki, gołki oraz jagnię. Po Mszy św. owcze stado zostało poświęcone i okadzone w kosorze na dziedzińcu. Bacowie wzięli sprzed ołtarza wodę święconą do pokropienia stad, szczapy z wielkosobotniego ogniska do rozpalenia zawaternika w szałasie i sanktuaryjne kalendarze, które podczas kilkumiesięcznego pobytu na pastwiskach będą przypominały o świątecznych dniach.