Władze Zakopanego wciąż bez dostępu do umowy prywatyzacyjnej PKL. Od czasu wyborów samorządowych nowy burmistrz stolicy Tatr bezskutecznie domaga się dostępu do dokumentów związanych ze sprzedażą kolejek linowych. A przecież nowym właścicielem PKL-u jest spółka samorządowa wśród których jest właśnie Zakopane. Mimo to wciąż jeszcze burmistrz miasta nie ma dostępu do dokumentów związanych z kolejami linowymi. Jerzy Zacharko wicestarosta tatrzański i od samego początku przeciwnik sprzedaży PKL-u uważa taka sytuację za niedopuszczalną.
Jestem całą sytuacją zaskoczony – mówi Jerzy Zacharko wicestarosta tatrzański. - Przecież burmistrz musi mieć kontrolę nad spółkami, które nadzoruje. W przeciwnym wypadku grozi mu postępowanie w tej sprawie i prawne konsekwencje. To co się dzieje wokół tej sprawy jest całkowicie niedopuszczalne – aby przedstawiciel burmistrza w zarządzie PKG nie chciał udostępnić mu umów związanych ze spółką, lub też żądał od burmistrza, aby ten zwracał się o to na piśmie. Samorządy tworzyły tę spółkę i mają prawo i obowiązek wiedzieć o niej praktycznie wszystko – dzieje się inaczej i coś jest tutaj kuriozalnego. Stąd też i zapewne ostatnie wydarzenia wokół pełnomocnika władz Zakopanego w zarządzie Polskich Kolei Górskich. Podczas posiedzenia jednej z komisji, radni miejscy przegłosowali stanowisko, aby odwołać obecnego pełnomocnika. - Zwyczajowo jest tak, że burmistrz miasta cyklicznie spotyka się ze swoimi przedstawicielami w spółkach od niego zależnych – tłumaczy Jerzy Zacharko wicestarosta tatrzański. - To nie tylko PKG, ale i „Polskie Tatry” czy „Tesko” i od swoich przedstawicieli uzyskuje informacje, co dzieje się w spółkach. I uważam, że w każdym momencie może w razie potrzeby zmienić swoich przedstawicieli w spółkach. Jaka jest umowa spółki PKG? Do dzisiaj tego nie wiadomo, nawet burmistrz wciąż nie ma w nią wglądu.